Obscure Sphinx to młody, aczkolwiek prężnie rozwijający się zespół, który wpisuje się w nurt postępowego, metalowego grania. W listopadzie będziemy mogli ich zobaczyć na wspólnej trasie wraz Tides From Nebula, zahaczającej m.in. o bydgoską Estradę, do której serdecznie wszystkich zapraszam!
„Nie zamykajmy naszych umysłów w jakichś wymyślonych granicach…”
Jak doszło do tego, że trafiłaś na chłopaków z Obscure Sphinx? Oni znaleźli Ciebie, czy też może na odwrót - szukałaś mocnych, gitarowych wrażeń i podpasowała Ci muzyka grana przez zespół?
Wielebna : Chyba znaleźliśmy siebie nawzajem. Pod koniec marca 2009, po miesiącu prób skupienia się tylko i wyłącznie na studiach zatęskniłam do muzyki i podczas jednego wieczoru przekopałam kilka ofert zespołów. Wśród nich było ogłoszenie OS, które zresztą pomyliłam z innym, ponieważ nie zapisałam ani maili ani numerów. Cud, że chłopcy nie obrazili się kiedy dostali maila kierowanego zupełnie nie do nich.
Umówiliśmy się na próbę…dowiedziałam się o istnieniu czegoś takiego jak post metal. Spodobało mi się od razu i tak zostało.
Nie oszukujmy się... metalowy światek wciąż zdominowany jest przez facetów, dlatego każda grupa, która ma u siebie operującą tak drapieżnymi wokalami wokalistkę budzi moją ciekawość. Czy Twoja twórczość stanowi w jakimś sensie przesłanie dla dziewczyn?
Wielebna: Daleko mi do dzielenia przesłań na kobiety i mężczyzn. Muzyka, którą robimy z OS jest skierowana do wszystkich, chociaż mam pełną świadomość tego, że ze względu na ciężar i niełatwe do przełknięcia partie darte łatwiej wpadną one w ucho tej części publiki, która lubi ciemniejszą stronę mocy. Nie ograniczamy się jednak tylko do jechania walcem po dźwiękach. Wskakujemy na obszary przestrzenne, łapiemy powietrze, wynurzamy się po to, żeby znowu spaść z łomotem na samo dno dźwięku. To co robimy nie ma być do końca piękne, nie ma głaskać układu nerwowego, ma go rwać na strzępy. Tak lubię najbardziej.
Osoby, które miały okazję oglądać Was na żywo nie mogą wyjść z wrażenia, jak dużo dajesz z siebie na scenie. Czy w życiu codziennym również posiadasz tyle samo werwy?
Wielebna: Ponieważ przebywam ze sobą 24 h na dobę ciężko jest mi to określić. Oczywiście, na co dzień nie rzucam się na chodniku i nie krzyczę na ludzi, przynajmniej się staram.
W waszej twórczości słychać silne wpływy Neurosis, ale nie wierzę, że tylko na tym kończą się Wasze inspiracje. Co odgrywa u Was większą rolę? Klimat czy ciężar? Czy macie swoją własną receptę na neurotyczne klimaty? Jakiś unikalny czynnik, który zaważa o Waszej oryginalności i definiuje Was jako Obscure Sphinx, a nie kolejny z rzędu klon Neurosis?
Bartek: Chyba nie ma czegoś takiego jak recepta. Generalnie pracujemy na dwa sposoby, raz - po przyjściu na próbę zaczynamy w ramach rozgrzewki grać improwizacje, które czasem bez przerwy mają 20, 30, 40 minut. Oczywiście nagrywamy to i potem odsłuchujemy na spokojnie. Sposób drugi to oczywiście budowa czegoś własnego w domu, co później reszta bandu wspólnymi silami opracowuje. Klimat i ciężar są u nas nierozerwalnym elementem twórczości. W tym wszystkim najbardziej zależy nam na spójności całości. Resztę można określić jako cudowną wypadkową wyżej wymienionych elementów. My staramy się podchodzić do wszystkiego w sposób świeży i nietuzinkowy dbając przy tym by wszystko było na swoim miejscu. Jeśli chodzi o receptę jako taką to jest nią najpewniej wrzucenie nas wszystkich do jednej, ciemnej, małej i dusznej sali prób i odczekanie jakiegoś czasu. Oczywiście z nadzieją, że się nie pozabijamy. Porównanie z Neurosis jest dla nas niezwykle nobilitujące. Wiem też, że ludzie lubią nadawać etykietki, szufladkować pewne rzeczy - moja rada jest taka: sam posłuchaj i oceń.
Niedługo gracie u boku Talbot i ruszacie w trasę z Tides From Nebula. Jak doszło do Waszej współpracy z wymienionymi kapelami? Wygląda na to, że rozkręcacie się koncertowo.
Bartek: Co do Talbot to po prostu wstrzeliliśmy się z ofertą w odpowiednim momencie. Po drugie to prawda jest taka, że w PL ciągle jest niewiele bandów grających akurat tego typu klimaty. Jeśli chodzi o nasz kraj to każda z kapel wbijająca się w mniej więcej zbliżony do naszego nurt wyrosła na innych korzeniach, przynajmniej ja tak to słyszę. To zdecydowanie zawęziło krąg poszukiwań kapel działających w okolicach Warszawy.
Co do trasy z Tides From Nebula. Jakiś rok temu zaprosili nas do Progresji i zażarło. Raz, że różnice między naszą a ich muzyką są takie, że wspólny gig zwyczajnie nie będzie nudny, dwa - po prostu się zaprzyjaźniliśmy. A ponieważ mieszkamy w jednym mieście i staramy się wspólnie wspierać to wszystko się tak ładnie skleiło, zostaliśmy zaproszeni na trasę w listopadzie. Poza tym staramy się dawać z siebie wszystko na koncertach, być wiarygodni w 100% i to procentuje takim, a nie innym odbiorem muzyki na żywo. Myślę, że tymi gigami, które zagraliśmy do tej pory udowodniliśmy, że gwarantujemy naprawdę solidną sztukę.
Wszystko to zapewne zmierza do wypromowania Waszego świeżego materiału. Kiedy ujrzy on światło dzienne i czego możemy oczekiwać po nowych dźwiękach?
Bartek: To prawda, że od jakiegoś czasu nagrywamy materiał. Powstawał on w zasadzie nieprzerwanie od momentu kiedy zaczęliśmy grać wspólnie. Można go więc potraktować jako podsumowanie tego, co działo się z nami na przestrzeni ostatniego 1,5 roku. Jest więc ciężar, moc oraz maksymalna ilość energii, jaką każdy z nas włożył we wszystkie dźwięki jakie znajdą się na proponowanym przez nas materiale. Będą też wycieczki w stronę post rockowych plam i lżejszych melodii – słowem to co powstało w efekcie układania naszego porządku rzeczy – tworzenia naszej własnej wizji muzyki.
Co do momentu kiedy materiał ujrzy światło dzienne to powiem, że jest jeszcze trochę rzeczy do zrobienia w związku z czym przed listopadem nie uda nam się niestety zamknąć całości. O wszelkich nowościach, będziemy informować na naszych profilach na myspace, last fm, facebook czy oficjalnej stronie www.obscuresphinx.com, która niebawem zacznie działać. W tej chwili pozostaje nam zaprosić do zapoznania się z częścią materiału jaki będziemy promować bezpośrednio na naszych koncertach.
To może opowiedzcie mi coś jeszcze o genezie nazwy zespołu, swoją drogą bardzo ciekawej...
Blady: Chcieliśmy, aby nazwa możliwie jak najpełniej korespondowała z gatunkiem muzyki jaki wykonujemy w OS. Podobnie jak mityczna kreatura ("Sphinx") muzyka ma być tajemnicza i niejednoznaczna. Ma wymagać poświęcenia jej większej ilości uwagi, ale jednocześnie wynagradzać odbiorcę za każdą oddaną jej chwilę. Zresztą same długości utworów świadczą, iż nie mamy do czynienia z tworem przyjemnym i prostym w odbiorze...
Oczywiście odnoszenie się do Sfinksa jest tylko jedną z możliwych do pójścia dróg. Można spróbować inaczej - sięgnąć do genezy samego greckiego słowa oznaczającego to stworzenie, albo połączyć je ze słowem "Obscure" i znaleźć zupełnie inne konotacje... Możliwości jest wiele, my nie chcielibyśmy dawać gotowych rozwiązań - odnajdywanie ich pozostawiamy wszystkim tym, którzy mają na to ochotę. Nie zamykajmy naszych umysłów w jakichś wymyślonych granicach.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Bydgoszczy 11 listopada!
Obscure Sphinx - Erinnyis obscura (motyl z rodziny zawisaków)
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne :)
porównania z neurosis? nieeee... jak dla mnie chłopaki i koleżanka są bardziej zapatrzeni w blindead.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. A wiesz co? Postanowiłam dac Ci wyróżnienie u siebie. Wpadnij i popatrz sobie ;) Jesteś jedynym facetem w gronie moich wyróżnień ;)
OdpowiedzUsuń