Dobra wiadomość dla fanów rodzimych, "pocztowych" brzmień! Po raz kolejny możemy się pochwalić świetnym zespołem. Sun For Miles, bo o nich tym razem mowa, to potężna, niepokojąca siła, która swoim ciężarem oraz neurotycznym nastrojem znakomicie uzupełnia i tak już ciekawe grono polskich grup zajmujących się postępowym metalem. Warto dodać, że ich pojawienie się było dla mnie totalną niespodzianką. O historii, inspiracjach oraz dalszych planach SFM miałem przyjemność pogadać z 1/2 duetu - Arturem Rumińskim.
Przyznaję się bez bicia, że o Waszym istnieniu dowiedziałem się stosunkowo niedawno. Zaczęło się od skromnej informacji na temat splitu z Echoes of Yul i Guantanamo Party Program. Potem odezwałeś się do mnie na maila i tak oto doszło do naszej rozmowy. Czy mógłbyś zatem przybliżyć mi dzieje Sun For Miles?
Zespół powstał latem 2009 roku. Od dawna miałem juz plan zrobienia takiej muzy, ale ciężko było mi znaleźć odpowiednich ludzi... SFM to tylko dwie osoby, ja i Łukasz Kalina, z którym byłem praktycznie w kontakcie wirtualnym od 2005, ale dopiero po prawie 4 latach udało nam się zgadać. Po zaledwie czterech 2-godzinnych próbach postanowiliśmy nagrać pierwsze demo.
A jak doszło do Waszej współpracy z EOY i GPP?
Parę ładnych lat temu poznałem Jonatana (były gitarzysta GPP), z którym jeździłem na koncerty. Po wyjedzie do USA kontakt trochę się urwał, ale po jakimś czasie dowiedziałem się, że gra właśnie w GPP. Skontaktowałem się z nim i spytałem, czy jest zainteresowany zrobieniem wspólnego splitu. Tak się złożyło, że akurat chłopaki mięli już w planie zrobienie materiału z EOY wiec wyszedł z tego 3 way split :]
Widać, że dobrze czujecie się w długich, monolitycznych kompozycjach. Z tego co zauważyłem, dźwięki przez Was serwowane to polska odpowiedź na instrumentalne dokonania Omega Massif i Pelican. Jakimi grupami się inspirujecie i dlaczego obraliście akurat taki kierunek?
Omega Massif i Pelican jak najbardziej! Do tego mogę dorzucić jeszcze YOB, ISIS, Neurosis, Hky, Jesu, Codeine, Sunn O))), Shora, Explosions in the sky, Torche, My Bloody Valentine i sporo innych z kręgu shoegaze, doom, sludge... Dlaczego obraliśmy taki kierunek? Wydaję mi się, że przez te wszystkie lata grania cały czas to w nas siedziało, a zatem było to zupełnie naturalne z naszej strony.
Sun For Miles to w moim odczuciu kawał mrocznej i depresyjnej muzyki. W życiu codziennym również jesteście tacy posępni?
Raczej nie. :] Ale ogólnie życie w NYC potrafi skopać dupę i przynajmniej dla mnie to miasto było wielką inspiracją.
Oprócz gitarowych, ciężkich kawałków flirtujecie również z ambientem. Czy w przyszłości planujecie więcej elektronicznych eksperymentów?
Dokładnie taki jest plan. Aktualnie zbieram różne stare graty, efekty i kombinuje z rozmaitymi dźwiękami. Uwielbiam rzeczy typu Nadja, Earth, Eluvium, MGR, Brian Eno... Na następnym materiale będzie z pewnością więcej rzeczy w takim klimacie, połączonych oczywiście z tym co teraz robimy.
Jak wygląda u Was proces komponowania?
Ogólnie numery powstają bardzo szybko, praktycznie w ciągu jednej próby. Tak przynajmniej wyglądało to do tej pory (zagraliśmy wspólnie ok. 10 prób :] ) Ja przynoszę gotowe riffy i pomysły, później zgrywamy to wszystko z bębnami i w sumie dopiero w studio powstaje cała reszta jak bas, drugie gitary, syntezatory itd.
Z tego co wiem pracujecie już nad pełnometrażowym wydawnictwem. Kiedy można się spodziewać nowych nagrań? Czy masz już jakieś wyobrażenie tego materiału?
Nowy materiał będzie pewnie gotowy dopiero pod koniec roku. Napewno będzie cięższy, wolniejszy i bardziej mroczny. ;)
Wspomniałeś, że spędziłeś trochę czasu w Stanach. Jak tego typu muzyka rozwija się na tamtejszym podwórku?
W Stanach ta muzyka chyba dobrze się przyjęła, cały czas powstają naprawdę ciekawe zespoły. Szczerze mówiąc to ciężko mi w tej chwili coś konkretnego wymienić. Jeżeli chodzi o Polskę i "post-metal", to chyba dopiero się rozkręcamy. Widać to np. po dużym zainteresowaniu Asymmetry Festival. Podoba mi się, że zespoły tworzące tą scenę w Polsce starają się wspierać nawzajem i grają wspólne trasy czy koncerty.
Tak się składa, że jesteś moim pierwszym rozmówcą w nowym roku. Jak oceniasz ten zeszły pod kątem wydawnictw muzycznych? Jakie albumy najbardziej przypadły Ci do gustu?
Rozwaliła mnie płyta Shrinebuilder. To chyba najlepsza rzecz jaką słyszałem w poprzednim roku. Przez długi okres słuchałem też nowych płyt Mastodon, Converge, Cave In, YOB, Pelican, Jesu...
A teraz zwróćmy się ku przyszłości. Planujecie już jakieś koncerty? Nie ukrywam, że możliwość obcowania z Waszą twórczością na żywo byłoby ciekawym doświadczeniem.
Kompletujemy aktualnie nowy skład do grania na żywo, więc myślę, że jesienią uda nam się w końcu ruszyć z koncertami.
Jestem niezmiernie rad z tego powodu. Dziękuję za tą miłą rozmowę!
Dzięki za zainteresowanie. Pozdrowienia dla zespołów tworzących tą scenę w Polsce: Echoes Of Yul, Guatanamo Party Program, Blindead, Tides From Nebula...
Myspace
Bardzo dobra rzecz! Artur dawno temu wypowiadał się na forum cbkore, gdzie i ja się udzielałem. Pozdro dla niego!
OdpowiedzUsuńDzieki i pozdrawiam rowniez!
OdpowiedzUsuńArtur.