Jesień to idealna pora na depresyjne dźwięki. Co prawda wciąż jeszcze mamy kalendarzowe lato, ale aura widoczna za oknem zdecydowanie rządzi się własnymi prawami. Widok tonącej w deszczu ulicy i śmigających pod oknami ludzi-parasolek idealnie wpisuje się w omawianą dziś muzykę. Pierwszym, godnym uwagi projektem jest Record • Play, za którym kryje się osoba gitarzysty George Dorn Screams. R•P brzmi niemal jak ścieżka z dramatu psychologicznego. Ponadto towarzyszy jej ciągłe widmo niepokoju. To jak spacer po ciemnym lesie lub wpatrywanie się samotnie w ocean. Myśli, które towarzyszą człowiekowi w takich sytuacjach, z pewnością pobudza również muzyczna lektura bydgoskiego projektu. Całość jest stonowana, subtelna, ale zarazem intrygująca. Tutaj nic nie dzieje się nagle, żadna nuta nie popędza drugiej. W tej dziwnej, przepełnionej trwogą przygodzie jesteśmy tylko my, nasze emocje i piękna, zataczająca pętle muzyka. Podobne podejście do swej twórczości reprezentują Lloyd Turner. Również i tutaj jest niepokój, melancholia i ten specyficzny dramatyzm. To co różni duet z Rzymu od naszego rodzimego projektu, to nieco bardziej wyraziste i skonkretyzowane motywy fortepianowe. Minimalizm stanowi siłę tej muzyki, a przejmująca, pokorna atmosfera robi piorunujące wrażenie. Racjonalnie dawkowane i rozbite na części pierwsze melodie, zdecydowanie zmierzają do wyznaczonego celu. Z niecierpliwością wyczekiwać będę debiutanckiego albumu Hints.
Record • Play
Lloyd Turner
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz